Ostatnio ktoś mnie zapytał, czy mam jeszcze Irenkę, czy może sprzedana. Troszkę się obruszyłam, ale zdałam sobie sprawę, że właściwie to jej w ogóle nie pokazuję. Co więcej siedzi w zasadzie cały czas w pudle...
Może więc byłoby dla niej lepiej, gdyby znalazła sobie nowy, lepszy dom...Troszkę serce kłuje, bo bardzo trudno mi było ją zdobyć i dłuuuuugooooo na nią czekałam, ale cały czas poświęcam bajtom, więc może...
Ma oczka i włosy oraz makijaż najcudniejszej na świecie Kamarzy.
Cena tylko dla twardzieli, więc po próżnicy nie pytać!
Zainteresowanych POWAŻNYCH obywateli zapraszam na maila, widać go na blogu ;)